Kobietę, która rzuciła się do rzeki Prosna w Kaliszu można było uratować – twierdzą świadkowie tragedii. Chłopiec sam wydostał się z wody, matka utonęła. Po tragedii, do której doszło 27 czerwca w kaliskim Parku Miejskim osieroconych zostało sześcioro dzieci.
W dniu tragedii 42-letnia kobieta była na spacerze ze swoim 13-letnim, chorującym na autyzm synem. Z wyjaśnień bezpośrednich świadków zdarzenia wynika, że chłopiec w pewnym momencie wszedł do wody. Matka pospieszyła na ratunek wbiegając za nim do rzeki. Chłopiec wydostał się na brzeg, kobieta utonęła.
Bezpośrednimi świadkami zdarzenia były 24-letnia Patrycja Galbierczyk oraz młodsze od niej szwagierka i koleżanka, które w tym samym czasie były ze swoimi dziećmi w parku.
– Widziałyśmy, jak dziecko wbiega do wody a mama za nim. Chłopiec zanurzył się, ale za chwilę wydostał na brzeg. Kobieta zniknęła pod wodą i już się nie wynurzyła. Chłopiec usiadł na ławce. Pokazał na palcach, że ma 13 lat i więcej już nie reagował na nasze pytania – powiedziała kobieta.
Kobieta utonęła w KaliszuTVN24
“Pomoc przyszła za późno”
Przybyli na miejsce strażacy mieli powiedzieć, że kobieta wpadła do dołu wypełnionego mułem i nie potrafiła się z niego samodzielnie wydostać.
Pani Patrycja oświadczyła, że w tym czasie w parku było dużo ludzi, ale pomoc przyszła za późno. „Zostałam na straży z trzema wózkami. Jedna z nas zajęła się wezwaniem służb ratowniczych, a druga pobiegła do pobliskiej restauracji prosić o pomoc. Nikt z siedzących przy kawie mężczyzn nie podniósł się. Siedzieli i patrzyli, mówili, że nie potrafią pływać. Próbowałam zatrzymywać rowerzystów, ale też odmawiali pomocy, niektórzy to nawet słuchawek z uszu nie zdjęli. 200 metrów od miejsca zdarzenia trenowali kajakarze. Pomimo naszych krzyków nie usłyszeli nas. W końcu, kiedy na nasze prośby zareagowało dwóch mężczyzn, było już za późno. Jeden z nich wszedł do wody, ale już nic nie widział” – powiedziała.
Na pytanie, jak ocenia zachowanie ludzi powiedziała: bardzo źle. Gdyby kilku mężczyzn złapało się za ręce to być może kobietę udałoby się uratować – oświadczyła.
Świadek zdarzenia: ta pani nagle zniknęła, a po chwili chłopiec po prostu wyszedł z wodyTVN24
Sześcioro dzieci straciło matkę
Prokuratura Rejonowa w Kaliszu wszczęła śledztwo w celu wyjaśnienia okoliczności zdarzenia i bezpośredniej przyczyny zgonu. – Ciało kobiety zabezpieczono do sekcji sądowo-lekarskiej, której wyniki mogą być znane dopiero za miesiąc – przekazał rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp. Maciej Meler.
Kobieta osierociła sześcioro dzieci, w tym troje nieletnich. Rodzina była pod opieką pracowników MOPS-u, ponieważ matka samotnie wychowywała dzieci. “Po tragicznym zdarzeniu troje dzieci objęto pomocą asystenta i psychologów” – powiedziała dyr. MOPS Iwona Niedźwiedź. Jak dodała, nie było zastrzeżeń pod adresem kobiety. Zdaniem pracowników socjalnych 42-latka była dobrą matką.
Obecnie dwoje dzieci przebywa pod opieką jednego z pełnoletnich braci. “13-latek, na którego oczach zginęła matka, nadal przebywa w szpitalu. Przeżył traumę i wymaga specjalistycznej opieki” – powiedziała Niedźwiedź.
Decyzję o losie dzieci podejmie sąd rodzinny. Jak przekazał wiceprezes Sądu Rejonowego w Kaliszu Michał Włodarek, sąd sprawdzi sytuację rodzinną, osobistą i środowiskową dzieci, a następnie podejmie czynności w zakresie zabezpieczenia pieczy pod względem prawnym. – Tego typu sprawy są wyłączone z jawności – dodał sędzia.
Gdy ktoś tonie, chcemy pomóc. Ale są zasady
Jak pomóc osobie tonącej? Cztery ważne punkty:
1. Znaleźć przedmiot o 1,5-kilogramowej wyporności i podać go osobie tonącej.
2. Jeśli osoba w wodzie panikuje, nie dać się jej złapać.
3. Kiedy osoba tonąca unosi się na przedmiocie o odpowiedniej wyporności, odholować ją w stronę bezpieczną.
4. Nie panikować, współpracować z wodą.
Podstawowe zasady bezpieczeństwa, które powinniśmy znać i stosować nad wodą, od lat pozostają niezmienne. Bezpieczne miejsca to te strzeżone przez ratownika, a rozsądne zachowanie to takie, które nie cechuje się brawurą lub chęcią wykazania się.
Pierwsza pomoc – jak i kiedy trzeba jej udzielić? Jak chroniony jest udzielający pierwszej pomocy?
Gdy jednak dochodzi do niebezpiecznej sytuacji – czy to na morzu, jeziorze, czy rzece – naturalnym odruchem jest chęć pomocy osobie tonącej. Podstawowym błędem, który możemy wtedy popełnić, jest działanie w pojedynkę i wyciąganie ręki do tonącego, bo sami możemy zostać przez niego wciągnięci pod wodę. Pomóc nam może cokolwiek, co ma wyporność, chociażby piłka czy butelka – każda rzecz, która może poprawić naszą zdolność do unoszenia się nad powierzchnią.
– Zawsze zalecamy: jeżeli ktoś próbuje pomóc drugiej osobie, to zawsze zawiadamia służby. To jest tak naprawdę nasz obowiązek, szczególnie gdy jesteśmy sami. Jeżeli jest nas więcej, to polecamy innej osobie powiadomienie służb. Osobie tonącej nie podajemy ręki. Wykorzystujemy przedmioty, które są, a zawsze się takie znajdą: kołek, deska, kawał liny, koca, kij od parawanu, czyli wszystko to, co wydłuży nasze ramię, a odseparuje nas od tonącego – mówił TVN24 Jacek Kleczaj ze szczecińskiego WOPR. Można do tego użyć również kurtki czy spodni.
– Ja zawszę przypominam: dorosły często nie ma szans z tonącym dzieckiem – dodał.
Wśród zasad bezpieczeństwa nad wodą warto przypomnieć i te:
1. Nigdy nie wchodź do wody po alkoholu i środkach odurzających.
2. Nie skacz do wody w nieznanych miejscach.
3. Pływaj tylko w miejscach do tego wyznaczonych.
4. Stosuj się do poleceń ratownika.
5. Nie wbiegaj ani nie wskakuj do wody po długim pobycie na słońcu.
6. Nie wypływaj na materacu daleko od brzegu.
7. Nie pływaj bezpośrednio po posiłku.
>> “To nie woda nam zagraża, a my sobie sami”. Ekspert tłumaczy, jak pomagać tonącej osobie
Źródło zdjęcia głównego: TVN24