Kolarstwo na żywo oglądaj w Eurosporcie i w Eurosporcie Extra w Playerze
Siena słynie wprawdzie z rozgrywanej na Piazza del Campo konnej gonitwy Palio, ale pojawienie się spłoszonego zwierzęcia na trasie wyścigu kolarskiego było dość nieoczekiwaną atrakcją.
Vollering goniła właśnie jadącą samotnie na czele stawki Faulkner, gdy tuż przed nią pojawił się pędzący koń. Przerażona kolarka gwałtownie przyhamowała, ale kontynuowała jazdę. Przestraszone hałasem śmigłowca i wyścigowej kolumny zwierzę biegło przed nią przez kilkanaście sekund, dopóki nie przewróciło się na jednym z zakrętów.
“Dzień konia” Holenderki
Groźna sytuacja okazała się jednak dobrą wróżbą dla holenderskiej zawodniczki. W kolarskim żargonie określenie “dzień konia” oznacza wyjątkowo dobrą dyspozycję. A ta na trasie 136-kilometrowego wyścigu, wiodącego częściowo szutrowymi drogami przez wzgórza Toskanii, była Vollering niezbędna do zwycięstwa.
Zanim jednak mogła się z niego cieszyć, musiała najpierw dogonić uciekającą Faulkner, a później rozprawić się na finiszu z ubiegłoroczną triumfatorką Strade Bianche. Kopecky dojechała bowiem do Holenderki kilka chwil po incydencie z koniem.
Faulkner została doścignięta na ostatnim kilometrze, gdy tylko zaczęła wspinaczkę wiodącą do mety stromą uliczką Via Santa Caterina. Z Kopecky wygrała po pasjonującym finiszu, choć na rozstrzygnięcie wyniku przez fotofinisz musiała jeszcze chwilę poczekać.
Nieudana próba Niewiadomej
W międzyczasie na metę w Sienie dojeżdżały kolejne zawodniczki. Wśród nich Niewiadoma, wymieniana przed wyścigiem w gronie faworytek. Polka trzykrotnie kończyła Strade Bianche na drugim miejscu. Tym razem metę w Sienie minęła jako siódma zawodniczka.
Autor: macz/twis
Źródło: eurosport.pl