Liczba zabitych w piątkowym trzęsieniu ziemi w Maroku wzrosła do 2901 osób – poinformowała we wtorek agencja Reutera, powołując się na państwową telewizję. Liczba rannych wzrosła do 5530. Wielu ocalałych z katastrofy spędziło czwartą z rzędu noc w prowizorycznych schronieniach. – W niektórych wioskach zmarli wciąż leżą pod gruzami – powiedział w rozmowie z dziennikarzami 40-letni Hamid.
Tragiczny bilans ofiar śmiertelnych trzęsienia ziemi, do którego doszło w piątek późnym wieczorem na północy Maroka, wzrósł do 2901 zabitych. Wcześniej informowaliśmy o 2862 ofiarach śmiertelnych. W wyniku żywiołu rannych zostało 5530 osób.
Ratownicy wciąż przeczesują gruzy zawalonych budynków po trzęsieniu ziemi, które jest najbardziej śmiercionośnym w tym kraju od ponad sześciu dekad. Drogi do niektórych zniszczonych górskich wiosek nadal są zablokowane, a szanse na odnalezienie ocalałych maleją.
Zobacz też: Wesele trwa. Nagle słychać krzyki, ludzie wybiegają w panice
Trzęsienie ziemi w MarokuPAP/EPA/MOHAMED MESSARA
Wiele wiosek bez prądu. “Zmarli wciąż leżą pod gruzami “
Wielu ocalałych z katastrofy spędziło czwartą z rzędu noc w prowizorycznych schronieniach. Mieszkańcy zdewastowanych obszarów górskich są sfrustrowani z powodu braku pomocy ze strony władz.
– O wioskach w dolinie władze zapomniały – powiedział w rozmowie z Reuterem 24-letni Mehdi, który czwartą noc koczuje na drodze łączącej doliny w górach Atlas z Marrakeszem. – Potrzebujemy jakiejkolwiek pomocy. Potrzebujemy namiotów – dodał.
– Władze koncentrują się na większych miejscowościach, a nie na odległych wioskach, które ucierpiały najbardziej – mówił 40-letni Hamid, który również spędził cztery noce na poboczu drogi. – W niektórych wioskach zmarli wciąż leżą pod gruzami – podkreślił.
Wielu mieszkańców wiosek od czasu trzęsienia ziemi nie ma prądu ani dostępu do sieci telefonicznej. Ludzie bez żadnej pomocy musieli ratować swoich bliskich i wyciągać martwe ciała spod zawalonych domów.
Trwają poszukiwania ocalałych po trzęsieniu ziemi w MarokuPAP/EPA/MOHAMED MESSARA
Władzom marokańskim w akcji ratowniczej pomagają zespoły z Hiszpanii, Wielkiej Brytanii i Kataru. Władze Włoch, Belgii, Francji i Niemiec poinformowały, że ich oferty pomocy nie zostały jeszcze zatwierdzone. Władze Niemiec podały w poniedziałek, że nie uważają tej decyzji za polityczną, ale włoski minister spraw zagranicznych Antonio Tajani stwierdził we wtorek w stacji radiowej RTL, że Maroko zdecydowało się przyjąć pomoc tylko od krajów, z którymi utrzymuje bliskie stosunki.
Przedstawiciele niektórych organizacji wyrazili frustrację z powodu braku możliwości udzielenia pomocy. Arnaud Fraisse z Secouristes Sans Frontieres (Ratownicy bez Granic), francuskiej organizacji pozarządowej, powiedział, że zaoferował marokańskiej ambasadzie w Paryżu dziewięcioosobowy zespół, który był gotowy do wyjazdu, ale z Rabatu nie nadeszła żadna odpowiedź.
– Teraz, cztery dni później, jest już za późno na wyjazd, ponieważ jesteśmy od tego, by działać pilnie, ratować ludzi spod gruzów, a nie wyciągać zwłoki – powiedział Fraisse.
Silne trzęsienie ziemi
Epicentrum trzęsienia o magnitudzie 6,8 znajdowało się 72 kilometry na południowy zachód od Marrakeszu, w którym znacznie ucierpiała najstarsza dzielnica. Najbardziej dotknięta katastrofą została ludność w regionie gór Atlasu Wysokiego. Dotarcie na ten obszar jest bardzo utrudnione.
Zobacz też: Trzęsienie ziemi w Maroku. Skalę zniszczeń widać na zdjęciach satelitarnych
Trzęsienie ziemi w MarokuPAP/EPA/YOAN VALAT
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/MOHAMED MESSARA