Po godzinie 16.30 kurs dolara sięgnął nieco ponad 4,07 zł, podczas gdy na otwarciu wynosił trochę powyżej 4,12 zł, a przed południem przekraczał 4,13 zł. Spadki zaczęły się po 14.30. Z kolei euro zaczęło dzień od ponad 4,48 zł, przed południem sięgało niemal 4,50 zł, a po godzinie 14 zaczęło tanieć. O 16 spadło nawet poniżej 4,46 zł. Kilkanaście minut później kurs znów zaczął powoli piąć się w górę.
Bezrobocie w USA w dół
Złoty umocnił się w piątkowe popołudnie, które upłynęło pod znakiem dwóch ważnych dla rynku wydarzeń. O 14.30 w Stanach Zjednoczonych zostały opublikowane dane dotyczące sytuacji na rynku pracy w czerwcu. W USA doszło do oczekiwanej przez ekspertów obniżki stopy bezrobocia – z 3,7 proc. w maju do 3,6 proc. w czerwcu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Obietnica rządu na koniec roku. Ekspertka: zatrważająca skala
Koniec cyklu podwyżek stóp w Polsce
– Od paru miesięcy inflacja idzie w dół – mówił podczas piątkowej konferencji, odnosząc się do spadków inflacyjnego wskaźnika w ostatnim czasie. W czerwcu inflacja wyniosła 11,5 proc. – Według projekcji inflacja na koniec roku wyniesie 7-8 proc., czyli będzie już jednocyfrowa, a miesięczną mamy już dwa miesiące z rzędu 0 proc. – dodał.
– Oczywiście następnym ewentualnym ruchem jest ruch w drugą stronę. Jeśli inflacja zejdzie poniżej dwucyfrowej, będą przewidywania na następne kwartały czy nawet lata, że inflacja będzie szybko spadać, wtedy przyjdzie czas na obniżki. Te obniżki będą bardzo służyć wsparciu wzrostu gospodarczego, wzrostu wynagrodzeń, wsparciu przedsiębiorstw, potanieniu kredytu, niższych rat kredytu mieszkaniowego. Spodziewam się, że to będzie w tym roku, zobaczymy po wakacjach – zapowiedział.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.